Serduszka w Stavanger (Norwegia)
Majowy weekend to świetna okazja do podróży w kolejny zakątek świata. I tak stało się też w naszym przypadku. Tym razem wybrałyśmy się do Norwegii, by tam śpiewać dla Polonii Zagranicznej. Zaprosił nas O. Zygmunt Majcher, a polskie Rodziny ciepło ugościły nas w swoich domach. W Stavanger przywitał nas „norweski zapach wiosny”. Po szybkiej aklimatyzacji każda z rodzin zabrała nas na wycieczkę po okolicy. Wtedy po raz pierwszy mogłyśmy zobaczyć piękno fiordowego wybrzeża. W taki sposób relaksowałyśmy się przed trudnym niedzielnym wyzwaniem – śpiewem bez naszej dyrygentki, Pani Oli. Zaspane i z zachrypniętymi głosami już po siódmej rozśpiewywałyśmy się przy Kościele Katolickim w Stavanger. Po Mszy świętej czekało na nas śniadanie i gorąca herbatka. Śpiewałyśmy nie tylko na trzech polskich Mszach, ale również pojawiłyśmy się na Mszy norweskiej. A w związku ze Świętem Konstytucji 3 Maja, po każdej polskiej Mszy dawałyśmy krótki koncert pieśni patriotycznych. W międzyczasie spacerowałyśmy po Starym Mieście i znów podziwiałyśmy fiordy. Poniedziałek okazał się być dniem niecodziennej aktywności fizycznej, gdyż naszym celem była półka skalna, Preikestolen, położona nad Lysefjordem. Wyprawę zaczęłyśmy od przeprawy promem. Następnie czekały nas 4 kilometry wędrówki wśród skał, w słońcu i wietrze, z zapierającymi dech w piersiach widokami. Na trasie natknęłyśmy się na śnieg i lód, z którymi niektóre z nas miały bliższe spotkanie. Po dotarciu do celu rozpoczęła się sesja zdjęciowa i przerwa na małe co nieco. Silny wiatr odpychał nas od krawędzi klifu, gdy śpiewałyśmy „Sto lat” Panu Mirkowi, jednemu z naszych kierowców i kompanów w podróży. Zachłyśnięte świeżym, górskim powietrzem, niezwykle szczęśliwe, schodziłyśmy na dół, by udać się na odpoczynek lub kolejne wycieczki. We wtorkowy poranek, żegnając nieczęsto spotykane w Norwegii promienie słońca, wróciłyśmy do Szczecina. Żaden wyjazd nie może odbyć się bez całego sztabu pomocnych ludzi. Dziękujemy wszystkim Rodzinom, które zapewniły nam dach nad głową, dostarczając przy tym wiele atrakcji i rodzinną atmosferę. Dziękujemy kierowcom i tym, którzy pomagali nam wejść na Preikestolen. Dziękujemy Pani Bogusi za opiekę, Panu Grzesiowi za nagłaśnianie tych dobrych dźwięków, Księdzu Jakubowi za zorganizowanie kolejnego niezapomnianego wyjazdu i Ojcu Zygmuntowi za zaproszenie i możliwość przeżycia nowej, „Serduszkowej” przygody. /ZDJĘCIA/